Jednym z pierwszych przedsięwzięć po roku 1983 było usunięcie bujnej roślinności, która szczelnie zasłaniała
nasz kościół. Wysokość tego naturalnego płotu sięgała trzech metrów. Przy wyrywaniu krzewów pracowały dziesiątki
ludzi. Olbrzymie korzenie wyciągane były przy pomocy ciągników. Wiele wysiłku w tę pracę włożył, nieżyjący już
dziś, a wtedy 80-letni Franciszek Marosz. Moja kuzynka Hania mówiła, że nigdy w życiu nie kroiła tylu kromek chleba.
Chleb trzeba było kupić. Masło było z „darów”. Do pomocy, w tych kartkowych czasach, przychodziło dużo
dzieciaków. Otoczenie kościoła nabrało wreszcie cywilizowanego wyglądu. |
„Panie, miłuję dom, w którym mieszkasz i miejsce, gdzie przebywa Twa chwałą” – tymi słowami Psalmu 25 kanonicy regularni z klasztoru w Trzemesznie w 1706 roku zadedykowali Bogu ufundowane przez siebie malowidła zdobiące ściany i stropy drewnianego kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Mikołaja w Gąsawie. Wersety zapisano w prezbiterium i wkomponowano w namalowany nad wejściem do zakrystii tympanon, do złudzenia przypominający dzieło kamieniarza. Samych fundatorów malowideł – kanoników regularnych – zobaczyć można powyżej. Odziani w stroje zakonne, klęczą przed swym patronem św. Augustynem. Opat, którego wyróżnia charakterystyczna, modna na początku XVIII wieku „hiszpańska” broda – odbiera z rąk św. Biskupa regułę zakonną, zapisaną na pergaminowym zwoju. W tym obrazie zawarto całą, wielowiekową tradycję zakonu kanoników regularnych. Świętemu Augustynowi przypisywali oni sformułowanie... >> Czytaj dalej << |